niedziela, 6 marca 2016

Silny mężczyzna. Czyli jaki?

Którego lepiej mieć u swojego boku?
Tego silnego, twardo stąpającego po ziemi, który nigdy nie uroni nawet łzy... 
czy może tego, który przytuli, zasypie pocałunkami i słowami, które doprowadzą do płaczu i mnie i jego? 

Słowa mają magiczną moc. Niby mówimy: liczą się czyny! Ale co jeśli ukochany mężczyzna przez 15 lat związku ani razu nie powie: kocham cię? Co jeśli nigdy nie powie, co do nas czuje? Nigdy nie powie o czym marzy? Czy nadal będziemy uważać, że liczą się TYLKO czyny?

Słowem możemy kogoś bardzo zranić. Możemy też zapewnić o sile naszych uczuć. Słowa wypowiedziane szczerze, z głębi serca, przez osobę, która wypowiadając je ma łzy w oczach, potrafią dotknąć duszy. Potrafią dotknąć jej tak głęboko, że sami zaczynamy płakać. 

Dlatego silny mężczyzna to taki, który nie boi się swoich uczuć, nie boi się o nich mówić, nie boi się płakać. 
Silny mężczyzna daje swojej kobiecie poczucie bezpieczeństwa. Nie tylko fizycznego, ale co ważniejsze i trudniejsze do osiągnięcia - emocjonalnego. 
Silny mężczyzna nie wstydzi się mówić: kocham. Nie obawia się skutków wypowiedzianych słów. Nie boi się składać obietnic. Będzie robił wszystko, by ich dotrzymać. 

Silny mężczyzna podejmuje decyzje. Wie czego chce. Wie, kiedy kocha. 

Silny mężczyzna to wrażliwy mężczyzna. 

niedziela, 28 lutego 2016

Decyzje...



DECYZJE...

Decyzje to zabawna sprawa... 
Każdego dnia, gdy się budzimy zaczynamy ich podejmowanie. Zwykle nawet nie jesteśmy tego świadomi, nie zastanawiamy się, robimy coś mechanicznie...
A jednak w zasadzie wszystko co robimy, jest efektem podjęcia przez nas jakiejś decyzji. Zaczynając od tego, na którą nastawić budzik, co zjeść na śniadanie, jakie skarpetki założyć... poprzez wybór studiów, pracy, znajomych, partnerów, a na zmianie stylu życia i decyzji o rozwodzie kończąc (bywa i tak!).
Tak, jak różnimy się między sobą, tak różni nas również sposób i prędkość podejmowanych decyzji... 
Niektórym całą wieczność zajmie wybór makaronu przy półce sklepowej.
Ilość rodzajów, kolorów, firm i cen niejednego może przyprawić o zawrót głowy! 
Ktoś inny nigdy nie podejmie decyzji o zmianie pracy, choć w obecnej mu tak źle. Problem w tym, że jest w tym i pewnego rodzaju dobro. Mianowicie - spokój, poczucie bezpieczeństwa, znajomość otoczenia. Zmiana nie przychodzi więc tak łatwo.
Jeszcze inni, bardziej skomplikowani, nigdy nie podejmą decyzji o ślubie lub posiadaniu potomstwa. Bywa, że wszystkie powyższe dotyczą jednej osoby! Wówczas sytuacja jest tym bardziej poważna. Dla osoby zmagającej się z dramatem wyborów na co dzień, jak i (a może bardziej!) dla osoby, która zdecydowała się (czyt. podjęła tę jakże trudną decyzję) na dzielenie z kimś takim życia. 
Na początku sytuacja, gdy para przez 15 minut zastanawia się, czy kupić tego batonika... czy jednak tamtego... wydawać się może nawet zabawna.


Jednak schody zaczynają się po pewnym czasie, gdy problemem staje się nawet wybór filmu, który chce się wspólnie obejrzeć, by miło spędzić wieczór. 

I tak oto, zamiast ciekawego (bądź nie) seansu... zakochani fundują sobie wieczór analizowania wszystkich recenzji, oglądania trailerów, doszukiwania się złych opinii o każdym potencjalnym filmie. Gdy w końcu wykończeni postanawiają, że obejrzą TEN! (niech się dzieje wola nieba!) okazuje się, że w zasadzie jest już tak późno, że najrozsądniej byłoby iść spać. 


Wakacje... 

Ach! Jak miło byłoby pojechać gdzieś razem na wspólne wakacje... odciąć się od tego wszystkiego! Zostawić! Nie myśleć! O rachunkach... o pracy... o niesnaskach w rodzinie...
Najlepiej gdzieś w ciepłe kraje! Tropiki! Leżeć na plaży i nic nie robić! Chociaż z drugiej strony... zwiedzić nowe miejsce też byłoby fajnie! No właśnie. To co wybrać?
Wakacje na niemal bezludnej wyspie Polinezji Francuskiej czy może którąś z europejskich stolic? Pojawiają się pytania, wątpliwości... odpowiedzi brak. Urlop w domu. Kolejny rok z rzędu.


Kochanie... a może kupimy mieszkanie? 

Zwykle pary po etapie randkowania podejmują decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Jedni wynajmują kawalerkę, inni od razu wolą kupić coś, co będzie tylko ich! Okazać się jednak może, że zamiast tego "tylko ich" zostaną z niczym. Tak się dzieje, gdy partner oczywiście wyraża chęć mieszkania razem, ale świadomie lub mimo woli robi wszystko, by do tego nie doszło.
Powodów może być dużo: nieodpowiedni moment, poczekajmy aż zmienię pracę, najpierw kupmy samochód, nie buduje się teraz nic godnego uwagi, to jest za daleko od centrum, to jest za blisko centrum, to jest za drogie, to jest za tanie. Argumentów będzie wiele. 
Etap randkowania najwyraźniej nie dobiegł końca. 
A może właśnie dobiegł???

Początki...

Dobre złego początki?
Nie wiem... 
Wiem za to, że początki są zawsze trudne.


O mnie:

Ania, lat 30.

Mieszkam w dużym mieście.

Pracuję w międzynarodowej korporacji.

Często jestem w trasie...

Mam dużo czasu na myślenie.

Zmieniam swoje życie.